Po drugim koncercie Violetta Live opuszczamy arenę w doskonałych humorach. Koncert był spełnieniem naszych marzeń, ale my wiemy że to nie koniec. Spod Atlas Areny wsiadamy do busa i wyruszamy na podbój naszych marzeń. Gdzie zmierzamy? Naszym kierunkiem jest Warszawa. Podczas trasy spędzamy czas w gronie blogerek. Każda z nas była zmęczona, ale to nie przeszkodziło nam w dalszym poznawaniu siebie nawzajem. Do Warszawy docieramy po 12 w nocy. Meldujemy się w hotelu i udajemy się do naszych pokoi.
Po krótkim odpoczynku ja i Dżesika zmierzamy w kierunku recepcji. Naszym zamiarem jest spotkać kogoś z obsady. Przez pierwsze chwile rozmawiamy, przeglądamy Twittera. Po czasie zauważyłyśmy Facundo wraz z obsługą techniczną koncertu. Wybiegamy za nim na dwór aby zdobyć autograf i zrobić sobie zdjęcie. Wyobraźcie sobie minę Facu kiedy w środku nocy wybiegają z hotelu dwie fanki ubrane w koszulki na krótki rękaw. Tak, tak! Cała grupka lekko się z nas śmiała, ale my byłyśmy szczęśliwe że udało nam się spotkać naszego idola. Po krótkim spotkaniu wróciłyśmy do recepcji a tam spotkałyśmy brata Martiny, Francisco który nie odmówił nam zdjęcia i autografu. Po spotkaniu z panami udałyśmy się do swoich pokoi, które jak się okazało są obok siebie aby wypocząć po ciężkim dniu.
Następnego dnia rano obudziła mnie Dżesika. Bardzo dobrze, że to zrobiła bo pewnie spałabym do południa. Szybko się ubrałam i zaspana zjechałam do restauracji na śniadanie. Z dziewczynami umówione byłyśmy na godzinę 8. Spotkałam się z Kasią i Pauliną i razem poszłyśmy na śniadanie. Niestety bez Dżesiki, która znalazła się w innej restauracji. Jak się okazało, na przeciwko naszego stolika siedział Alejandro Stoessel, czyli tata Martiny. Nieśmiało podeszłyśmy do niego i poprosiłyśmy o zdjęcie.
Po śniadaniu wybrałyśmy się na podbój Warszawy (#BlogerkiPodbijająWarszawę). Miałyśmy czas wolny do 16 więc starałyśmy się go dobrze wykorzystać. Naszym pierwszym punktem był Pałac Kultury i Nauki. Udałyśmy się pod jego wejście żeby porobić tam kilka zdjęć i nagrać kilka filmików. Następnie udałyśmy się do Złotych Tarasów, gdzie odwiedziłyśmy Empik, CCC oraz lodziarnię. Naszym celem było zobaczenie książek z Violetty oraz kolekcji butów Jenny Fair, które są odpowiednikiem butów Martiny. Udało nam się kupić także violettowe lody, które uwielbiam. Z relacji dziewczyn wiem, że im także smakowały. :)
Po mile spędzonym czasie z dziewczynami czas wracać do hotelu. Wchodząc do hotelu przeżywamy szok. W drzwiach mijamy Diego. Wspólnie ustaliłyśmy, że poczekamy na niego i poprosimy o zdjęcia.
Po powrocie i spotkaniu idola zabrałyśmy się za nagrywanie odcinków. Nie szło nam najlepiej. Co chwilę coś odwracało naszą uwagę i rozpraszało nas. Najpierw w recepcji pojawiła się Sonia Figurska wraz z dziewczynami z rumuńskiego "I love Violetta". Następnie w recepcji pojawiła się Clara Alonso, z którą również udało nam się zrobić zdjęcia. Kiedy chciałyśmy wrócić do nagrywania pojawiła się Mercedes. Wyszłyśmy z nią przed hotel i poprosiłyśmy o zdjęcia. Chwilę później w recepcji pojawił się również Diego, ale już za nim nie szłyśmy z racji tego że spotkałyśmy go wcześniej. Przy okazji pozdrawiamy jakże miłego ochroniarza, który bardzo przeszkadzał nam w spotkaniu idoli. :D
Po wszystkich spotkaniach musiałyśmy się zbierać do pokoi aby zacząć przygotowania do upragnionej konferencji. Relację z tego wydarzenia przeczytacie już wkrótce na blogu. Po konferencji Paulina wróciła do domu, a ja, Kasia i Dżesika postanowiłyśmy się wybrać na basen, który znajdował się na ostatnim piętrze hotelu. Przyznaję, że widok jest nieziemski i aż miło było patrzeć na całą Warszawę, która była oświetlona ze względu na porę. Na basenie spędziłyśmy miło czas, wygłupiając się oraz trenując nasz perfekcyjny angielski. :D Po basenie wybrałyśmy się na kolację, która upłynęła nam bardzo przyjemnie. Cały czas rozmawiałyśmy i wymieniałyśmy się wrażeniami po konferencji prasowej. Następnego dnia rano nie spotkałam się już z dziewczynami, ponieważ miałam samolot do domu i musiałam dość wcześnie wyjść z hotelu aby nie spóźnić się na samolot. Choć i tak o mało się nie spóźniłam, ze względu na utrudnienia w ruchu w Warszawie. Ku mojemu zdziwieniu na lotnisku znowu spotkałam obsadę a dokładnie Tini, Diego i Jorge. Gdyby nie fakt, że mój samolot odlatywał za 5 minut na pewno zrobiłabym sobie z nimi zdjęcia kolejny raz. Zdążyłam powiedzieć tylko "hola" do Jorge. Odpowiedział mi i uśmiechnął się do mnie.
I tak o to skończyła się moja wspaniała historia z obsadą serialu. To były dla mnie magiczne dni i na zawsze je zapamiętam. Tutaj chciałabym podziękować The Walt Disney Company Polska za szansę i zaufanie. Nigdy bym nie przypuszczała, że spełnię moje marzenia a dzięki Wam miałam taką szansę. Jeszcze raz serdecznie dziękuję! :) Chciałabym także podziękować trzem wspaniałym dziewczynom, z którymi przeżyłam najlepsze dni mojego życia. Ogromne podziękowania należą się Dżesice, Kasi i Paulinie. To był mój pierwszy wyjazd z blogerkami i nie sądziłam że będzie aż tak fajnie. Dziewczyny są wspaniałymi dziewczynami i mam nadzieję, że nasza znajomość nadal będzie trwała. Dziewczyny, bardzo Wam dziękuję i mam nadzieję, że będziemy miały jeszcze okazję być razem na wyjeździe z Disneyem.
Blogi dziewczyn:
Kasia - http://disneypolska3127.blogspot.co.uk/
Paulina - http://martinatinistoessel-pl.blogspot.co.uk/
Dżesika - http://disney-allforfans.blogspot.co.uk/
Jak podoba Wam się ta relacja? A Wam udało się spotkać kogoś z obsady? Wybieracie się na sierpniowe koncerty? Bilety do kupienia na livenation.pl oraz eventim.pl!
Też tak bym chciałam, zazdroszczę :D
OdpowiedzUsuńKiedyś na pewno spełnisz swoje marzenia :)
UsuńZazdroszczę!
OdpowiedzUsuńSuper relacja! <3 Mam nadzieję, że kiedyś się uda nam spotkać. :)
OdpowiedzUsuńWspomnienia do końca życia :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że kiedyś też mi się uda ich spotkać choć wątpię, ale nadzieja umiera ostatnia...